Jak inaczej nazwać codziennie lub okazyjne czarowanie przed lustrem :)
Każda z nas zaczyna dzień od transformacji!
Do dzieła!
Zamierzam podzielić się z Wami moim doświadczeniem zdobytym w świecie makijażu.
Nie jestem po szkole wizażu, nie robiłam kursów, ale make-up to moje hobby i od kilku lat sporo się podciągnęłam w tej kwestii. Może właśnie dlatego, że nie znam żargonu makijażystek i właściwie wszystkiego uczyłam się sama na sobie moje uwagi i rady będą przydatne :)
AKCESORIA
Zacznę od tego co jest potrzebne żeby się udało.
Przede wszystkim dobre lusterko w dobrym miejscu.
Niby nic, a jednak robi różnicę.
Wiadomo, że najlepiej malować się przy oświetleniu zbliżonym do tego, w którym makijaż będziemy nosić. W łazience światło jest inne niż w pokoju, dlatego moją toaletkę umieściłam pod oknem w sypialni, tak żeby widzieć dokładnie jak wyglądam. Niestety w łazience zawsze wyglądam lepiej niż w świetle dziennym :P
A potem odkryłam zalety lustra powiększającego.
Przyznaję, że do tej pory unikałam go jak ognia, bo widać w nim więcej, a która z nas lubi gapić się na swoje cienie pod oczami czy wypryski? No właśnie.
Unikałam jak ognia, aż się przemogłam.
Bo zasada jest prosta.
Makijaż wykonywany w lusterku powiększającym jest dokładniejszy i nawet jeśli wypatrzymy niedoskonałości i je zatuszujemy, nikt ich gołym okiem nie zobaczy :)
Ja swoje lusterku kupiłam w IKEI:
Nie wiem jak mogłam się bez niego obywać!
Teraz jest moim nieodłącznym przyjacielem :)
Do napisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz