Było o
ratowaniu się makijażem „po” ciężkim dniu i nocy.
Teraz będzie o
tym jak reanimować skórę po ciężkim weekendzie.
W moim
przypadku nawet nie potrzeba
intensywnego weekendu, wystarczy nocny rejs.
Objawy: Skóra jest
szara i przesuszona!
Ratunek: NAWILŻANIE!
Ale po kolei.
Bardzo
starannie zmyć makijaż.
Przed aplikacją kuracji ratunkowej skóra musi być
czysta.
To co robię
później w dużej mierze zależy od tego gdzie jestem.
Jeśli ląduję w
hotelu i padam na twarz ze zmęczenia stawiam na ultra nawilżające maseczki.
Moją ulubiona
jest:
Maseczka
Eveline Bio-Hyaluron 4D
Testowałam
sporo masek, ale to jest mój absolutny faworyt.
Drugim krokiem
są płatki po oczy – moje ulubione to:
Płatki
Prestige – również z kwasem hialuronowym.
+
Gruba warstwa
pomadki ochronnej (zależy jaką akurat mam pod ręką - najważniejsze żeby była tłusta)
Nakładam
powyższe i idę spać nie przejmując się zupełnie podanym na opakowaniu czasem
stosowania. Po kilku godzinach snu zmywam to zostało , wklepuję krem
nawilżający i nakładam lekki makijaż.
***
Jeśli jestem w
domu, wtedy zamiast maseczki nacieram twarz moim własnym specyfikiem
w skład
którego wchodzi czysty kwas hialuronowy, olejek arganowy i olejek kokosowy.
Nacieram starannie całą twarz, szyję i dekolt – także skórę wokół oczu i
powieki. Na usta nakładam masło shea i idę spać.
Po
przebudzeniu myję twarz i ścieram ręcznikiem to co zostaje.
Skóra jest
bardzo wypoczęta, elastyczna i gładka.
Podane powyżej
sposoby dotyczą sytuacji awaryjnych, a nie standardowej pielęgnacji. Staram się
nie przesadzać z częstotliwością ratunkowej kuracji – w normalnych warunkach
nie przekarmiam skóry. Bo jak wiadomo co za dużo to i krowa nie zje :P
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz