sobota, 23 lutego 2013

Od kuchni: Oliwa z oliwek cz.1

Witam!
W cyklu "Od kuchni" będę pisała o produktach, które można znaleźć .. w kuchni właśnie.
Jestem wielką fanką naturalnych produktów i przez naturalne nie myślę wcale o liniach EKO czy BIO, z najwyższej półki w sklepach, ale o produktach z szafki kuchennej :)
Będą się tu pojawiać przepisy na maski, peelingi, płukanki - wszystko co przetestowałam na sobie i działa. Jak każdy, buszując w sieci, trafiam na różne przepisy, niektóre odrzucam od razu, nad innymi gdybam, a inne testuje :)

Dzisiaj o moim osobistym skarbie natury - Oliwie z oliwek (OzO), która jest już tak mocno zakorzeniona w moim pielęgnacyjnym rozkładzie jazdy, że trudno mi sobie wyobrazić, że nie mam buteleczki OzO w domu! Byłaby to tragedia! 

 
Dla ułatwienia sobie życia przelałam trochę OzO do małej plastikowej butelki i trzymam w łazience, żeby zawsze była pod ręką. Tak się zastanawiam od czego zacząć, bo właściwie używam jej w maskach na włosy, do peelingów, do scrubów, do kąpieli i samą w sobie też. OzO można stosować samą lub jako jeden z dodatków. 
Samą oliwę wlewam do kąpieli, w której mam zamiar chwilę poleżeć (nie do każdej).
Kleopatra miała kozie mleko, a ja mam oliwę. Lejąc ją do wody wyobrażam sobie, że podobnie robiły w starożytności Greczynki pielęgnując swoje ciała i włosy. Czuję się wtedy jakbym wynalazła swój własny pielęgnacyjny wehikuł czasu :) 
Dodaję oliwy do wody, bo akurat w moim regionie woda nie jest najlepsza. Skóra po kąpieli chce pić jak szalona. Dzięki oliwie chronię ją przed wysychaniem i ściąganiem. 
Po wyjściu z kąpieli na skórze pozostaje delikatny film, więc używanie balsamów nawilżających nie jest już konieczne. Nie jest bardzo tłusta, nie zostawia śladów na ubraniu. Skóra jest nawilżona, elastyczna, miękka. 
W ramach rozpieszczania się czasem dolewam do wanny olejek waniliowy.
Ostatnio dodałam olejek kokosowy, a w planach jest olejek arganowy.
Czytałam, że można rozpuścić w kubku z ciepłym mlekiem budyń waniliowy i wlać do wanny, ale nie testowałam. Podaję jako ciekawostkę. 

Samą oliwę stosuję do demakijażu, nalewam odrobinę na płatek kosmetyczny i ścieram przede wszystkim kreski z eyelinera, z którymi zwykle mam problem. Po takim demakijażu skóra jest już nawilżona, a oliwa szybko się wchłania. 

UWAGA!
Mam skórę normalną, czasem przesusza mi się strefa T. Nie mam problemów ze skóra, ani alergii, oliwa mnie nie podrażnia. Zanim jednak same spróbujecie, zróbcie test na kawałku skóry, albo wejdźcie do kąpieli z oliwą w sobotę wieczorem :) Nie polecam osobom ze skórą tłustą, bo to trochę jak dolewać oliwy do ognia :P 
W kolejnej części o OzO podam moje przepisy na maskę na włosy i peeling :) 

Miłego dnia! 
  
 

1 komentarz: